sobota, 30 lipca 2011

Kot Paluch w nowym domu

Po przyjeździe ze schroniska nie wiedzieliśmy jak kotek zareaguje na nowy dom. Czy będzie przestraszony, czy spodoba mu się mieszkanie itp. Sami też mieliśmy pewne obawy - czy nauczy się korzystać z kuwety, które meble mogą mu się w szczególności mogą spodobać, czy będzie jadł i pił oraz najważniejsze czy będzie zdrowy. W schronisku powiedzieli nam żeby szczególnie uważać  w przypadku małych kotów bo mogły się nabawić wielu chorób które wyjdą dopiero w najbliższych tygodniach i lekarz w schronisku mógł je nie zdiagnozować.

Paluch okazał się odkrywcą. Od pierwszych chwil chciał odkryć wszystkie miejsca w mieszkaniu.
Legowisko położyliśmy mu w salonie. Miski z wodą i jedzeniem trafiły do kuchni. Tutaj też, w drugim rogu trafiła kuweta. Ku naszemu zaskoczeniu Paluch od razu nauczył się z niej korzystać (myślimy, że tę tajemną dla kotów wiedzę nabył w schronisku). Niestety żwirek "Reno" kupiony w Realu w cenie 5zł za 5l okazał się bardzo mulisty a kotek zostawiał ślady po wyjściu z kuwety.

Paluch od razu zaczaił o co chodzi z kuwetą.

Ślady kota po wyjściu z kuwety
Odkrywał potem wszystkie miejsca w mieszkaniu. Nauczył nas też nowych miejsc o których nie mieliśmy pojęcia (jak dziura pod meblami w kuchni do której wszedł i musieliśmy ją zabezpieczyć).

Kupiliśmy mu też zabawki - mysz na gumce i piłkę z grzechotką w środku. Obie te zabawki przypadły mu do gustu:)

Niestety zasłonka sznurkowa pomiędzy pokojami przypadła mu aż za dobrze do gustu. Przez kilka chwil bawił się samymi sznureczkami, jednak później spodobało mu się wspinanie i okręcanie się na sznurkach. Musieliśmy więc zdjęć zasłonkę bo baliśmy się, że sznurki mogą mu się zapętlić wokół szyi.




piątek, 29 lipca 2011

Wizyta w schronisku na Paluchu

Po podjęciu decyzji o przygarnięciu kota zdecydowaliśmy że musi on być ze schroniska. Dobrze znane nam schronisko jest na warszawskim Paluchu gdzie postanowiliśmy się udać. Dojazd do schroniska na Paluchu jest nieco skomplikowany. Z centrum trzeba wskoczyć w tramwaj który dojeżdża do pętli okęcie (np. 9) a z samej pętli trzeba wsiąść w autobus numer 124 który dowozi nas do samego Schroniska dla Bezdomnych zwierząt na Paluchu. Łącznie podróż z centrum komunikacją miejską trwa prawie 60minut.

W schronisku jest osobne miejsce dla kotów. Duże koty siedzą tam zbiorowo i mają też mały wybieg. Nie mieliśmy za dużo czasu ale udało mi się zrobić kilka zdjęć.
Koty w schronisku na Paluchu.
Cherry Coke należała do Pani Wolontariusz  i wg zapewnień koty jej nie podpijają.

Piękna biała kotka z długą sierścią. Tydzień w normalnym domu i wyglądała by jak z reklamy Whiskas.
Stwierdziliśmy jednak że chcemy małego kota i zaprowadzono nas do pokoiku gdzie jedna z Pań zajmowała się akurat małymi kociętami.
Aktualnie w schronisku znajdowało się 6 kociąt w dwóch klatkach. Ich wiek to ok 1,5-4 miesięcy.
Małe kotki w klatce w schronisku dla bezdomnych zwierząt

Klatki dla kotów w schronisku

Warunki w jakich muszą mieszkać koty w schronisku dla zwierząt na Paluchu

Zaprzyjaźniliśmy się z kilkoma kociętami. Mogliśmy wziąć niestety tylko jedno z nich. Wybór padł na 8/9 tygodniowego kota o numerze 366/11. Jako jedyny wykazywał większe zainteresowanie nami po odłożeniu do klatki.

Pozwoliliśmy mu więc chwilę pospacerować.
kot z opiekunką:)
Próbował uciekać jak kazaliśmy mu wracać do klatki.
Niestety, żeby adoptować kota musieliśmy kupić transporterek - coś w stylu tego na którym siedzi kot na zdjęciu powyżej. Skontaktowaliśmy się z moją kuzynką Agnieszką dzięki której mogliśmy zrobić większe zakupy. Umówiliśmy się, że Agnieszka wraz z mężem dołączy do nas w sklepie zoologicznym. 

Wróciliśmy więc autobusem do podwarszawskich Janek gdzie zrobiliśmy konieczne zakupy w supermarkecie Real i sklepie zoologicznym, który również jest w tym centrum handlowym.

Kupiliśmy więc:
  • Transporter dla kota - ok. 70zł
  • Kuwetę - ok. 30zł
  • Posłanie - ok. 40zł
  • Żwirek i łopatkę do kuwety - ok. 15zł
  • 2 Saszetki Whiskas Junior - ok. 4zł
  • Suchą karmę Purina One Junior 300gr. - ok. 14zł 
Niestety na początek to znaczny wydatek.

Wróciliśmy samochodem do schroniska gdzie musieliśmy wypełnić umowę adopcyjną i ankietę.

Kot musiał przejść jeszcze wizytę lekarską oraz sprawdzono czy miał już wszczepiony chip.
Numer identyfikacyjny kota

Lekarz wypełnił kartę szczepień. Kotek został wcześniej odrobaczony i odpchlony. Na następną wizytę mamy się wybrać za 2 tygodnie żeby powtórzyć odrobaczanie oraz w jeszcze następnym tygodniu na kolejne szczepienie. 

W drodze do domu razem z Anią stwierdziliśmy, że kot dostanie imię Paluch na cześć Schroniska. 

niedziela, 24 lipca 2011

Wybieramy kota!

Przygarniamy kota. Tak zapadła już decyzja razem z Anią moją narzeczoną postanowiliśmy przygarnąć kota ze schroniska. Ja od zawsze uwielbiałem wszystkie zwierzęta; Ania od zawsze kochała koty. Wynajmujemy małe mieszkanko więc pies nie miał by prawa bytu a przynajmniej my nie moglibyśmy mu zapewnić odpowiedniej ilości spacerów dziennie.